sobota, 4 lipca 2009

Kudat - w strone rajskich wysp

Widok z naszego pokoju (Upper Deck Hostel) o swicie na zatoke a w tle monumentalna sylwetka Mt. Kinabalu (4092 m. npm)

O zmierzchu na Bak Bak
Plaza Bak Bak 11km obok Kudatu. Zabral nas tam Piter- taksowkarz- straszna gadula - gawedziarz



Kita Kite znajdzie ;-) (Kita to po malezyjsku "obszar", "teren"; Na znaku napis: Dbajcie o otoczenie)


Witajcie po przerwie spowodowanej tym, ze los zepchnal nas na wyspy gdzie internet byl niedostepny; za to slonca, raf koralowych i bezludnych wysp mielismy pod dostatkiem. Brama do raju okazalo sie portowe i senne miasteczko Kudat - bardzo blisko miejsca zwanego "Tip of the Borneo" czyli Konca Borneo - jego najbardziej wschodnio- poludniowego kranca. Miasteczko samo w sobie wyroznialo sie duszacym portowym smrodem (to zbytni eufemizm w tym przypadku), tradycyjnym targiem nocnym (ze wzgledu na upal targi w tym kraju odbywaja sie pod oslona wieczornego chlodu), widokiem na Mount Kinabalu (moze kiedys...) i cudownymi ludzmi, ktorzy nigdzie sie nie spiesza a my wraz z nimi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz