czwartek, 26 listopada 2015

Myśli różnakie.

Mam taką swoją teorię, że metro oddaje charakter miasta. Na przykład paryskie  miało tak intensywny zapach jak perfumy Francuzek. Ten zapach uwodził, ale i dusił zarazem, zakrywając smród, który był pod spodem. No a stacje piękne, jak stroje paryżan.
A tutaj metro nie pachnie. Nie śmierdzi również. Stacje są nijakie. Ani ładne, ani brzydkie. Może i to miasto takie jest. Nijakie albo nie do wyczucia?
I ludzie. Ani przesadnie eleganccy, mimo że potomkowie Włochów, ani ekstrawaganccy jak w Londynie.


Mam na imię Ela. Tutaj to imię jest nijakie jak to miasto. Moje imię oznacza "ona". Zupełnie bezosobowo. Tak się czuję. Bez pracy. Bez zajęcia, które dawałoby mi możliwość odciśnięcia choć trochę swojej osobowości w tkance rzeczywistości. Bez wizy. Bez konta. Bez płynnej znajomości języka. Obserwuję zatem. Jak widz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz