Kuikuro są jedną z 16 grup etnicznych Indian Xingu [czyt. Szingu] zamieszkujących Puszczę Amazońską. Ich wsie budowane na planie koła leżą nad rzeką Xingu w stanie Mato Grosso w Brazylii. Ich oca [czyt. oka czyli chata] potrafi pomieścić całą rozszerzoną rodzinę, tj. ok 25 osób. Jest naprawdę imponująca. Szkielet z drewna, okrycie z liści palmowych:
Wewnątrz mrok, zapach "siana", hamaki w których śpią mieszkańcy. Mężczyzna Kuikuro może mieć dwie żony o ile jest w stanie nałowić dla obu rodzin ryb i innej zwierzyny. Mężczyzna sadzi, kobieta zbiera i znosi zbiory (głównie maniok.) dźwigając ciężary na głowie. Dzięki temu jej mężczyzna może ją chronić przed drapieżnikami. Żywią się pieczonymi rybami i plackami z tapioki zwanymi bejiu [czyt. bej-żu] pieczonymi w ogromnych (kiedyś ) glinianych "patelniach".
Na ubitym placu pomiędzy ocami Indianie tańczą. Najpierw zwołując wszystkich niskim dźwiękiem takich oto instrumentów:
Prowadzi syn wodza plemienia. Mężczyźni ubierają się strojnie w pióropusze, "grzechotki" z suchych nasion na kostkach. Malują ciało trzema barwnikami: białą glinką, czerwonym barwnikiem pochodzącym z nasion rośliny urucum [urukum] i czarnym z jabipapa. Kolczyki są oznaką dojrzałości i tylko dorosłym mężczyznom wolno je nosić.
Tak na marginesie: czerwony barwnik z urucum odstrasza niektóre robale np komary, stąd Indianie często go używali smarując całe ciało. I to dlatego właśnie Europejczycy ochrzcili ich czerwonoskórymi.
Kobiety wyglądają skromniej. Mają wymalowane czerwone pręgi na łuku brwiowym. Proste kruczoczarne włosy z grzywką. To grzywka świadczy o dorosłości. Podlotki są ukrywane w głębi chaty i zapuszczają grzywkę, która ma im zasłaniać twarz. Zostanie ścięta na ślubie.
W swoich wioskach kobiety są ubrane w przepaskę z korali na biodrach i korale na szyi. Ani jedne, ani drugie niczego nie zasłaniają. Taniec kobiet. Wtedy wolno im wystroić się w męskie ozdóbki:
Tu jednak kobiety noszą stroje kąpielowe. Nie jesteśmy bowiem w Amazonii, tylko godzinę drogi od Sao Paulo w miejscu zwanym Toca da Raposa [Nora Lisa] , gdzie każdego roku od 23 lat Indianie Xingu spędzają cały kwiecień i pół maja. Wybudowali oca, przywożą na sprzedaż rękodzieło wykonane przez całe plemię i prezentują swoją kulturę mieszczuchom przejmując od nich nieco zachodnich zwyczajów, jak choćby komórki, które służą im raczej do robienie zdjęć, bo zasięgu w ich wioskach nie ma...
To zbliżenie obu kultur zawdzięczamy trzem braciom: Claudio, Orlando i Leonardo Villas Boas, zafascynowanym kulturami rdzennych mieszkańców Brazylii i wielkim ich obrońcom. To dzięki nim, w roku 1961 utworzono rezerwat Xingu, który obecnie jest coraz ciaśniej otaczany przez plantacje soi i kukurydzy.
Jest coś pięknego w tych ludziach, są uśmiechnięci i otwarci, a dzięki takim inicjatywom, mogą zarabiać na życie godnie. Sami bawiąc się dobrze - takie wakacje pod miastem.
My zaś jak widzieliście powyżej mogliśmy uczestniczyć w ich tańcach, zapasach, strzelaniu z łuku czy spróbować bejiu z rybą.
Lolo pobiegł od razu między Indiańskie dzieci chcąc się z nimi bawić, choć tańce mężczyzn go nieco przerażały. Helena wyjątkowo odważnie tańczyła. Zorian zaś czuł się jak u siebie:
Choć do "Wodza" musiał się przyzwyczajać:
A już po występie, dwie Indiańskie młode kobiety porwały Zoriana bawiącego się na trawniku i uciekły z nim, żeby po chwili wrócić ze śmiechem wraz z podarowaną mu indiańską dziecięcą bransoletką:
To przykład na to, że rdzenna ludność nie musi wyginać lub wtopić się w kulturę najeźdźców. Może być dumna ze swojej wyjątkowości.
A że uczą się portugalskiego, więc część dzieci studiuje, aby stać się łącznikami między tymi dwoma światami i spisać całą ich ustna tradycję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz