poniedziałek, 29 czerwca 2009

Borneo - Kota Kinabalu - jestesmy!

Danie "ABC Specials". W ramach poznawania lokalnej kuchni oraz wytrzymalosci naszych zoladkow i wyobrazni. Tu niezidentyfikowane zielone obiekty plywajace...

Poniewaz dochodzi 16.00, wiec czas na codzienny cieply deszcz. To najlepszy czas na ochlode po calym dniu okrutnego upalu.

Don Alejandro.. ;-)


plaza..




w miejskim parku: palmy, rododendrony, a za nimi...

Po pinakoladzie odkrywamy na plazy wzory z piaskowych kulek tworzone przez krabiki kopiace swoje norki.





...







Mieszkamy blisko miejskiej plazy, gdzie serwuja ( o ile nie jest to muzulmanska bezalkoholowa knajpka) cudne i swieze pinakolady i inne drinki...







Port w Kota Kinabalu (w skrocie: KK). Zapach portowy, a w oddali cudne wyspy...








Po dobie podrozowania samolotami, pobytach na lotniskach w Warszawie (dramat), Amsterdamie (luz) i Singapurze (cudownie spokojnie, ralaksujaca muzyka, wylozene dywanami a na dachu basen z ktorego nieomieszkamy skorzystac w drodze powrotnej ;) dotarlismy do Kota Kinabalu - stolicy malezyjskiego stanu Sabah znajdujacego sie na Borneo. Przywitalo nas cieplo, wilgos i dyskretne cykady...








czwartek, 25 czerwca 2009

Lecimy

No i lecimy z Warzawy do Amsterdamu, potem do Singapuru a na koncu azjatyckimi taninimi liniami do Kota Kinabalu ;) - Malezyjskiej czesci Borneo

środa, 24 czerwca 2009

początek rury






każda rura ma swój początek. nasze mają tu. w smaku na świat i w smaku na inność. olek ma "smaka" na podwodne z rurą pływanie w zarafionym oceanie. ja mam "smaka" na tam jako odbicie tu. i tyle w ramach wyjaśnień. jeśli zaciemniło wam to obraz, to bez paniki. każda rura ma co najmniej dwa wyjścia.