piątek, 22 lutego 2013

Negombo- ciąg dalszy


Ciąg dalszy.

Prawdopodobnie, przez to, że dzieci są tu tak zadbane, wyrastają na radosnych i otwartych dorosłych, którzy interesują się nie tylko soba, ale wszystkimi do koła (są też oczywiście upierdliwe wyjątki).
Negombo - miasteczko na wybrzeżu (blisko międzynarodowego lotniska), gdzie zatrzymaliśmy się na pierwsze 2 dni żeby odpocząć i przestawić się na tutejszy czas(4.5h do przodu),  jest strasznie drogie i pełne kontrastów. Przy plaży
naprzeciwko naszego hotelu stał drogi moloch, do którego przyjeżdżają bogaci Niemcy i Rosjanie, a każdy ma młodziutkiego lankijczyka, który/ która asystuje mu cały dzień. Za płotem zaś tłoczą się maleńkie chatki byle jak sklecone, a ich mieszkańcy utrzymuja się z łowienia ryb lub sprzedaży warzyw. Plaża przed drogim hotelem jest sprzątana, ale tuż obok jest pełno śmieci, wałęsających się bezdomnych psów i ich kup. Ciekawe jak czuli się ludzie wydając kupe kasy za pobyt w luksusie, kiedy obok był taki syf. Albo co robili ze swoją świadomością, żeby tego nie zauważyć.
 Przez to wszystko ceny były tam czterokrotnie wyższe niż gdzie indziej na Sri Lance.
Dlatego szybko stamtąd ucieklismy w głąb lądu do starej stolicy państwa
- Kandy.
No ale już trochę się wygrzaliśmy, popilismy królewskich kokosów, a Hela nie      chce wychodzić z morza.
Resztę zdjęć dodamy gdy znajdziemy jakiś komputer.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz