![]() |
Ostatni wypad nad morze na tydzień przed porodem. |
Ciąża i poród w Brazylii to takie samo wydarzenie jak ślub czy urodziny. Liczy się otoczka, zdjęcia, ogólnie mówiąc medialność wydarzenia.
Dlatego nikogo nie dziwi pomykająca przez park ciężarna kobieta w spódnicy, staniku i wianku na włosach. Za nią fotograf, ktoś od światła i czasem mąż. Bardziej dziwne są dla mnie tylko sesje zdjęciowe z psem. Takim z tych małych, które się nosi w torebkach.
Oprócz sesji zdjęciowej jest oczywiście wybór umeblowania pokoiku. Tu firmy przebijają się w ilości poduszek, falbanek, koronek i innych ozdób no i oczywiście w cenach, które powalają na kolana. Ale biorąc pod uwagę, że wiele Brazylijek, jeśli już decyduje się na dziecko, to późno i na jedno, więc nie dziwi fakt, że wydają dużo. Mnie zafascynował, gdy przeglądałam stronę jednego ze sklepów, zestaw: pełne ubranie łóżeczka dziecięcego plus w tym samy stylu łóżko niani. Tak niani, ponieważ w wielu domach dzieckiem zajmują się tylko pielęgniarki i nianie. W tym nianie, które pilnują całą noc, więc muszą mieć w pokoju dziecięcym dla siebie łóżko. A ono musi wyglądać równie słodko....
Tu możecie je pooglądać: http://rugsforkids.com.br/?page_id=1846
Oprócz zdjęć, mebelków i ciuszków, bardzo ważną kwestią w ciąży jest wzorowane na amerykańskim - baby shower, czyli imprezka na miesiąc przed porodem, którą organizuje przyszła mama. Musi być słodko i prawie jak na weselu. Jak na wszystkich imprezach tutaj liczy się stół, który stoi w centralnym miejscu, przy którym się broń boże nie siedzi, tylko ustawia się na nim ozdoby i słodycze wraz z imieniem dziecka (które powinno być wybrane najpóźniej w trzecim miesiącu ciąży, bo później wszyscy się dziwią, że dziecko jeszcze imienia nie ma...). Przy stole tym robi się zdjęcia i się nim zachwyca. A poza tym jedzenie, picie i rozmowy oraz prezenty dla przyszłego dzieciaczka. Tu zdjęcie z imprezy Sophie Weroniki. Podziwiam ją, bo ja w ósmym miesiącu nie dałabym rady tego ogarnąć. Szacunek!
No to już prawie wszystko. Jeszcze tylko trzeba datę porodu ustalić z lekarzem i z głowy!
Bo procent cesarskich cięć waha się w zależności od szpitala między 30-70% porodów. Z lekarzami też jest ciekawie. Bardzo często jest tak, że przekonują cię iż poród będzie naturalny, a na koniec stwierdzają, że da się zrobić tylko cesarkę, podając jakiś banalny powód. Albo pod koniec ciąży okazuje się, że ich obecność przy porodzie to koszt rzędu połowy samochodu, ponieważ płaci się za całą ekipę, bez względu jak się dziecko urodzi. A w skład ekipy wchodzą: położnik, asystent, anestezjolog, instrumentalista. Typowa ekipa do porodu naturalnego! Przy czym najlepsze ubezpieczenie, pokrywa maksymalnie jedną piątą tej ceny. Kiedyś przeczytałam, że koszt porodu naturalnego w szpitalu w Brazylii to kwota ok 250 zł. Jak to się ma do 25.000zł???
Istnieje jeszcze kwestia wyboru szpitala. Weronika natknęła się na taki, w którym w pakiecie porodowym był fryzjer i manikiurzystka oraz fotograf i wideokamerzysta. A poza tym okienko w sali porodowej, które odsłaniano dla czekającej na zewnątrz rodziny, by mogła obejrzeć ostanie, kluczowe momenty porodu...
Oczywiście to wszystko o czym tu piszę dotyczy tych bardziej narcystycznych i bardziej zamożnych, których jest w Sao Paulo bez liku. Jeszce więcej jest tych skrajnie ubogich, którzy będą mieli szczęście, jeśli ich przyjmą do jakiegokolwiek szpitala. Choć trzeba przyznać, że powoli to wszystko się w Brazylii zmienia i pojawia się moda (na razie wśród tych bardziej wykształconych) na poród humanizowany czyli poród po ludzku. Bez szaleństw, najbardziej naturalnie jak się da, z myślą o dobru noworodka. Warto wspomnieć na przykład o domu porodowym Casa Angela, w którym rodzi się jedynie naturalnie i jest otwarty na wszystkie kobiety bez względu na ich status materialny. Wiele z tamtejszych położnych asystuje też w porodach domowych.
A co po porodzie? Tata dostaje 5 dni wolnego (w tym weekend). Mama ma 4 miesiące macierzyńskiego i wraca do pracy, a dziecko ma nianię lub idzie do żłobka. W żłobku państwowym, w którym byłam przez jakiś czas na wolontariacie, dzieciaczki siedziały od siódmej rano do siedemnastej...
Ponoć w planach rządu jest wydłużenie urlopu macierzyńskiego oraz dodatek na dziecko w wysokości 500 zł. Niech idzie ku lepszemu! Na zdrowie bobasom!